SEGA Dreamcast 2? Prawa a może plotki?  |  Autor - Tomcio

 

* Uwaga. Poniższy archiwalny materiał nie jest potwierdzony w żadnym stopniu przez firmę SEGA. RingAge i RingWide to nowe boardy arcade.

Wierni fani firmy SEGA już ósmy rok czekają na następcę Dreamcasta. To oczekiwanie wydaje się trochę bez sensu, bo przecież Niebiescy 30. stycznia 2001 roku wydali oficjalne oświadczenie, z którego jasno wynikało, że nie zamierzają już produkować nowych konsol. A może jednak jest w tym trochę rozsądku? W końcu każdy, nawet najbardziej twardo stojący przy swoim stanowisku człowiek może zmienić zdanie z minuty na minutę. I pewnie z takiego założenia wyszli zwolennicy koncernu, czekając cierpliwie na cud. Cud, który być może zjawił się właśnie teraz.

Tak, kochani, domowy system opatrzony logiem SEGA jest na horyzoncie! I nie jest to tylko nic nie znacząca plotka, która niebawem zatonie w morzu innych, podobnych do tej informacji. Za uzasadnienie niech służy ogromna rzesza fanów dyskutujących o doniesieniu na okrągło na forum amerykańskiego oddziału matczynej firmy Sonica. Mamy też nie tylko „suche”, pokazujące techniczną specyfikację platformy wiadomości, ale też garstkę oficjalnych potwierdzeń koncernu! I co Wy na to? Pozostaje jedynie żałować, że nie dotyczą one w sposób bezpośredni tego, co chcielibyśmy usłyszeć wprost, ale i tak jest dobrze. W końcu po latach oczekiwania jest gigantyczna szansa na to, że do sklepów trafi kolejna konsola firmy SEGA!

Zacznijmy od źródła tej niewiarygodnej zapowiedzi. Jest nim Zach Morris, administrator strony http://fgnonline.com/. Znacie? Bo ja nie. I wątpię, by ktoś kiedykolwiek o nim słyszał wcześniej. Podobnie jak o samym serwisie, który wznowił swoją działalność po kilku latach. Ale mniejsza z tym, najważniejsze jest to, co zostało tam napisane. Aktualizacja z piętnastego maja 2009 roku w szczegółach mówiła o powrocie Niebieskich do produkcji hardware’u. Dzięki niej poznaliśmy nie tylko detale dotyczące nowego systemu, ale również niedoszłych konsolowych projektów koncernu. Po 2001 roku! [Przed lekturą tego fragmentu polecam wziąć z domowej apteczki jakiś dobry lek na wysokie ciśnienie oraz palpitację serca. Pamiętajcie, że ostrzegałem, a za wszelkie uszczerbki na zdrowiu nie odpowiadam – ja tu tylko informuję.] Po upadku Dreamcasta pierwszą platformą, nad którą pracowano, był nowy Game Gear. Możliwości handhelda rzekomo były bardzo zaawansowane, czego potwierdzeniem niech będzie fakt, że oferować on miał grafikę w trzech wymiarach. Tworzeniem głównego procesora, znanego pod nazwą MBX, zajęła się firma Imagination Technologies PowerVR, natomiast samo urządzenie trafić miało do szerszej publiczności pod koniec 2002 roku. To nie koniec rewelacji. Tuż przed przejęciem w 2003 roku SEGI przez Sammy (tu warto wspomnieć, że o koncern biły się takie molochy, jak EA, Namco czy Microsoft) w jej studiach trwały prace nad kolejnym systemem, tyle że stacjonarnym. Konsola w założeniach miała być bezpośrednią konkurencją dla next-genów ze stajni SONY i MS. Można z tego wywnioskować, że jej moc miała być faktycznie duża (Zach Morris wspomina coś o chipie graficznym opartym o technologii PowerVR serii 5). Cena miała wynosić nie więcej jak 300 dolarów, natomiast premiera pierwotnie miała odbyć się pod koniec 2005 roku. Platforma miała być – podobnie jak Dreamcast – stworzona na podstawie arcade boardu. Jednakże wszelkie plany pokrzyżowało przejęcie Niebieskich przez Sammy, która sprzeciwiła się wydawaniu milionów dolarów na produkcję nowego systemu do gier wideo. Szefowie nowopowstałej spółki wyrazili tylko zgodę na dalsze opracowywanie płyty głównej automatu arcade, czego wynikiem było wydanie w 2005 roku Lindbergha (na którym hula wspaniale prezentujący się Afterburner).

I jak wrażenia? Osobiście po przeczytaniu tych doniesień nie byłem w stanie w nie uwierzyć. Wystarczyła jednak chwila, aby przyszły refleksje i ufność w słowa redaktora serwisu. Może nie bezkresna, ale zdecydowanie coś musi w tym wszystkim być. Nie sądzę, aby te informacje były w stu procentach fałszywe. Po pierwsze, Zach Morris podał kilka konkretów, które w pewnym stopniu wiążą się z rzeczywistymi zdarzeniami, jakie miały miejsce kilka lat temu. Po drugie wreszcie: po co by to wszystko wymyślał? Czy tylko po to, aby zdobyć rozgłos? Dla pieniędzy na pewno tego nie zrobił. Uwierzyłem więc temu człowiekowi, ale nie dzięki jego teoriom na temat dawnych zamiarów Niebieskich. Stało się tak dlatego, że podał szczegółowe info odnośnie RingWide – nowego systemu koncernu, o którym za sekundę przeczytacie.

Konsola wyposażona będzie w iście komputerowe komponenty. Za procesor główny odpowiada Intel (Pentium E2160 Allendale 1.8GHz Dual-Core), za grafikę firma produkująca karty graficzne GeForce (9600GSO, obsługująca Shader Model w wersji 4.0 z pamięcią 384 MB RAM). Pamięci operacyjnej będzie 1 GB, co jest o wiele lepszym rozwiązaniem niż zaledwie ćwiartka tego obecna w X360 i PS3. Nośnikiem będzie leciwe DVD (które – patrząc po przykładzie „trzystasześćdziesiątki” – dalej spełnia swoje zadanie), ale gdyby zabrakło pamięci, śmiało można będzie wykorzystać twardy dysk (32 GB) w celu np. zainstalowania dodatku ściągniętego z Sieci. Z innych funkcji warto nadmienić o wbudowanym WiFi czy wsparciu Microsoft Windows Embedded Standard 2009, oprogramowania, dzięki któremu system będzie łatwy w kodowaniu.

RingWide powołał do życia Hajime Satomi – ta sama postać, która kazała zaprzestać prace nad next-genem w roku 2004. Postanowił on powołać odpowiednią komórkę w firmie SEGA odpowiedzialną za tworzenie nowego systemu do gier wideo po ujrzeniu sukcesu Nintendo Wii. Platforma ma być właśnie konsolą dla niedzielnych Graczy, tzw. casuali. Jest więc szansa, że RingWide trafi do Waszych dziadków czy rodziców :) . Świadczy o tym to, że do pudełka z konsolą ładowane będą dwa reagujące na ruch pady – jeden dla hardkorowców, a drugi dla osób rzadko sięgających po gry wideo. RingWide trafi do sklepów prawdopodobnie w 2010 roku (prace nad nim rozpoczęto dwa lata temu). Przyjdzie nam za niego zapłacić nie więcej niż 250 dolarów. W podobieństwie do Dreamcasta, RingWide będzie bliźniaczy z arcade boardem kryjącym się pod nazwą RingEdge. Konsekwencją tego będzie prostota portowania gier obecnych w salonach na domową maszynkę. Co ciekawe, RingWide, jak i RingEdge rzeczywiście istnieją – zostały one pokazane przez SEGĘ na ostatniej imprezie AOU w Londynie. Oba sprzęty mają nawet już własne loga, które po trosze przypominają logo DC. W produkcji są już trzy tytuły, a do grona producentów tworzących gry co chwila dochodzą nowi (ostatnio m.in. Square Enix i EA). To pozwala optymistycznie patrzeć na teorię Zacha Morrisa. Warto jeszcze napisać, że wymienione wyżej informacje były zawarte w pierwszej (z dwóch zapowiedzianych) części unikalnego raportu. A co jest w drugiej? Tego prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy. Przypuszczalnie sama SEGA nie pozwoliła na opublikowanie kolejnej relacji.

Powyższe doniesienia brzmią jak uosobienie naszych najskrytszych marzeń. Sporną kwestią pozostaje jednak wiarygodność osoby, która je ujawniła. Wielu Graczy nie wierzy jej, a to z racji tego, że jest kompletnie nieznaną w branży postacią. Mimo to ukazane przez nią szczegóły poddają w wątpliwość fałszywość jej górnolotnych tez. Przyznam wprost, że jako wieloletni zwolennik Niebieskich długo zastanawiałem się, czy mogą być one prawdziwe. I – jeśli tak – to czy SEGA słusznie uczyni, wchodząc ponownie na rynek hardware w 2010 roku. Może wyda Wam się to trochę idiotyczne, ale... wierzę Zachowi Morrisowi. Wszystko przecież trzyma się kupy i ma swoje logiczne wytłumaczenie. Trochę jednak mam wątpliwości w jednej kwestii: po co koncern po raz kolejny decyduje się na produkcję konsol, skoro w ostatnim roku fiskalnym jego straty wyniosły ponad 270 mln dolarów? Dziwne. Kuriozalnym wydaje się także fakt, że SEGA, wydając ew. swoją platformę, zdecyduje się na bitwę z co najmniej czterema systemami, obecnymi za rok na rynku. W walce o klienta nie będą liczyć się tylko Wii, X360 i PlayStation 3, ale do grona zawodników dojdzie OnLive. Bardzo ciężko będzie na dobrą sprawę marketingowcom z Niebieskiej firmy przyciągnąć do siebie Graczy przy takiej konkurencji. Chociaż, jak pokazała przeszłość, nawet przy ciężkiej sytuacji SEGA potrafi wyjść z niej obronną ręką i pokazać się z dobrej strony.

O tym, czy plotka rozsiana przez serwis http://fgnonline.com/ okaże się prawdziwa, przekonamy się na przestrzeni kolejnych miesięcy. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko ujrzymy jednak RingWide w sklepach, a wraz z nią kolejne Shenmue, Jet Set Radio i Ikarugę. Oby tak było. Ja trzymam kciuki i modlę się w myślach o należny sukces ojców Sonica, który prędzej czy później i tak przyjść musi.
Prawda? PRAWDA?!