Logo SEGA-SKY i Dr. Robotnika z serii Sonic

SEGA-SKY

Niebo dla fanów konsol Dreamcast i Saturn od 2005 roku

Autor - Kamillo → Dreamcast Survival Horror

Carrier - Recenzja gry

Średnia ocena: 7.33 na podstawie recenzji

Do tej pory recenzowałem głównie moje ulubione gry i rzadko kiedy wystawiałem ocenę poniżej "ósemeczki". Doszło do mnie, że przecież prawdziwy recenzent ocenia to, co dostanie, a nie to, co chce. Tak więc wyciągnąłem wszystkie moje gry na "makarona", położyłem je "do góry nogami" i wymyśliłem, że zrecenzuje tę pozycję, którą wylosuje. Padło na survival-horror o tajemniczym tytule "Carrier". Ucieszyłem się, gdyż lubię grać i opisywać strzelanki, a szczególnie horrory, jednak czy w tym przypadku ocena także nie spadnie po niżej dotychczasowej średniej?

Carrier Screenshot 1 - Widok z gry

Fabuła Carrier-a jest zawiła, a zarazem prosta. Ma wiele wątków, jednak nie jest to historia pisana przez uczonego z rozbudowaną fantazją i wyobraźnią. "Game story" jest jak wspomniałem proste. Jest rok 2023. Główny bohater wraz ze swoją asystentką lecą śmigłowcem zbadać okręt na którym były prowadzone badania, a Kyle "przy okazji" chce odszukać zaginionego brata (znajomy wątek...?). Helikopter rozbija się na statku a nasz Hero budzi się sam obok niego. Po chwili odnajduje rannego pilota i schodzi na dół w poszukiwaniu pomocy. Nie minęła minuta a z góry na ziemię spada... głowa rannego. Otwierają się drzwi i przed Kyle-m staje zombie z "otworzoną głową" na wzór czegoś w rodzaju kwiatu. Dostaje on serie z pistoletu (zombiak oczywiście), pada na ziemię i od tej chwili do zabawy wkracza gracz. Domyślacie się już chyba, że wcześniej wspomniane badania wymknęły się spod kontroli i cały kompleks owiany jest mnóstwem monstr, z którymi główny bohater będzie musiał walczyć o przeżycie.

Carrier Screenshot 2 - Walka z przeciwnikami

Carrier to podróbka serii Resident Evil. Podobna fabuła, to samo ustawienie kamery (mieszanka RE, RE2, RE3, RE : CV). Widok taki sam jak w jedynce, dwójce i trójce, jednak kamera jest ruchoma jak w "Veronice". Ta sama kombinacja przy oddawaniu strzałów, te same zachowania postaci przy obniżonym poziomie "Danger", ten sam sposób zapisu stanu gry (choć nie ma tam maszyny do pisania, w końcu to rok 2023...) a jakieś inne - dziwaczne urządzenie. Podobne menu, identyczny sposób wybierania item-ów i naprawdę - wiele innych szczegółów. Akcja gry osadzona jest w przyszłości i sam bohater (spokojnie, nie chodzimy robotem, mówię o stroju), jak i okręt po którym dane jest nam poruszać się, są adekwatne do przyszłości. Nie chodzimy po obskurnym, brudnym i obdrapanym (a szkoda, w końcu to horror) statku ale nowoczesnym, pełnym najnowszej (i tej, której jeszcze nie ma) elektroniki.

Carrier Screenshot 3 - Eksploracja statku

Bronie, jakich używamy to głównie bronie palne, nie ma ich zbyt wiele ale i tak wszyscy wiedzą, że podczas gry używa się tylko kilku. Potworki to duży plus. Jest ich sporo - zombie, duchy, robale, wielkie monstra i wiele innych, a wszystkie wyglądają dosyć przerażająco. Niektórzy przeciwnicy wydają się ludźmi i aby rozpoznać czy jest to czysta persona czy zarażony gniot używamy pewnego "wykrywacza" (dostajemy go od pewnego typka na początku gry w Medical Room). Sama rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana. Nie trzeba się zbytnio głowić, skakać (osobiście wole walić niż skakać i to w każdym tych słów znaczeniu, hehe) itp. Gra polega na rozwalaniu przeciwników, szukaniu kart (karta w Carrier to taki "klucz przyszłości"), dyskietek do komputerów, łażeniu po lokacjach i przy tym odkrywaniu fabuły rozmawiając z innymi uwięzionymi na statku lub czytaniu (również jak w serii RE) specjalnych zapisków.

Carrier Screenshot 4 - Walka z potworem

Sprawa udźwiękowienia w pozycji spod skrzydeł firmy Jaleco ma się... średnio. Nie chodzi mi tu bynajmniej o kroki, strzały, dźwięk otwierania drzwi czy jęki zombiaków podczas gdy kula przeszywa ich ciało bo te są raczej standardowe. Podkładający głos pod postaci robili to chyba za friko, bo w większości wypowiedzi nie mają w ogóle jakichkolwiek emocji. Niestety, udźwiękowienie zostało niedopracowane. Sprawa muzyki owszem - ma się lepiej, jednak także do orgazmu was nie doprowadzi. Możecie się ze mną nie zgodzić, więc powiedzmy, że mówię to z subiektywizmem. Muzyka jest, ale jest rzadko, "songi" często się powtarzają a do tego są bezpłciowe. W horrorach muzyka odgrywa jedną z najważniejszych ról, powinna podbudowywać klimat, trzymać w napięciu a nie być na (za przeproszeniem) "odpieprz się".

Carrier Screenshot 5 - Menu gry

Ominęliśmy to, co jest w Carrier najbardziej nie miłym, czas przejść do grafiki. Tutaj całe szczęście przyczepić się nie mogę. Grafika jest ładna, postacie, przeciwnicy, lokacje i cała reszta wyglądają ładnie i przejrzyście. Nie myślcie jednak, że to poziom Resident Evil : Code Veronica. Resident Evil 2 i 3 do Carrier-a nie mają szans (jeśli chodzi o grafikę of course), jednak RE : CV miażdży go niczym kowadło.

Carrier Screenshot 6 - Wyposażenie postaci

Do tej pory mieszane odczucia, prawda? Wątpliwości powinno rozwiać to co najważniejsze (bynajmniej dla mnie) - grywalność. Pierwsza godzinka z Carrier powinna zlecieć przyjemnie, jeżeli po niej dalej będziesz miał ochotę grać - spoko, możesz łykać całą pozycje. Gra się całkiem przyjemnie, miodem cieknącym z Carrier-a co prawda stada niedźwiedzi nie nakarmisz, ale dla Kubusia Puchatka wystarczy bankowo. No tak, gierkuje się w porządku, jednak gra to survival-horror. Straszy? Nie bardzo. Myślę, że to wina muzyki, w końcu to ona powinna budować klimat, a tu nie dość, że jest na średnim poziomie to do tego jest jej mało. Carrier potrafi wystraszyć, ale nie trzyma w napięciu. No chyba, że masz 10 lat.

Carrier Screenshot 7 - Walka z bossem

Jeżeli nadal nie wiesz co sądzić, spróbuje to jeszcze uprościć - sama gra nie jest tak gorąca jak kobieta czekająca w łóżeczku, jednak nie jest źle. Jeśli degustujesz się w gatunku survival-horror łykaj najpierw wszystkie Resident-y i Alone In The Dark : The New Nightmare lub poczekaj na świetnie się zapowiadający horror 2D o nazwie "Jennys Reunion" (osobiście ostrze sobie kły na tę grę).

Sprawa dyskusyjna ma się przy Dino Crisis, Illbleed i Blue Stinger, bo te są na podobnym poziomie z Carrier. Wymieniłem właśnie subiektywną czołówkę horrorów na Dreamcast-a, ale myślę, iż większość się ze mną zgodzi. Ogółem - Carrier is good, but not very good.

Werdykt!

Grafika 8.0
Dźwięk 6.5
Rozgrywka 7.5
A jak Wy oceniacie grę?
Ładowanie ocen...

Carrier

Carrier - okładka gry
Premiera: 2000-03-30
Ilość graczy: 1
VMU: 8 bloków
Producent: Jaleco / Xicat

Kontakt

Masz pytania dotyczące portalu czy kanału na YouTube? Interesuje Cię reklama? Chcesz współtworzyć stronę? Napisz do nas!
• Forum: Zajrzyj i dołącz do naszej społeczności!
• O redakcji portalu: Kliknij po więcej informacji
• E-mail: rolly(@)sega.c0.pl