Magic Knight Rayearth - Recenzja gry  |  Autor - Kolo

 

 

  Seria gier Magic Knight Rayearth zawitała na wielu konsolach, jednak tylko wersja na Saturna została wydana po angielsku (jedynie w Stanach Zjednoczonych) - jest ona grą action-adventure (wersja na SNESa która została przetłumaczona amatorko to jRPG), zostały one oparte na mandze i serialu anime o tej samej nazwie stworzonych przez studnio Clamp. Jeśli kiedyś oglądaliście anime na RTL7 możliwe że kiedyś spotkaliście się z nim pod nazwą „Wojowniczki z Krainy Marzeń”.

Fabuła gry w zasadzie pokrywa się z wydarzeniami przedstawionymi w pierwszym sezonie anime, pozwolę sobie ją odrobinę wam przybliżyć .
Hikaru wybiera się z wycieczką szkolną do Tokio Tower, gdzie spotyka pozostałe dwie bohaterki: Umi i Fuu, po tajemniczym błysku dziewczyny budzą się w nieznanym im magicznym świecie Rayearth. Zdobywają one magiczne zdolności, broń z Escudo która rozwija się wraz z nimi i ruszają uratować księżniczkę Emerald która jako jedyna jest w stanie utrzymać Rayearth w całości.
Od siebie dodam że historia, mimo że naiwna i wypchana romantyzmem, ma też swoje momenty komiczne i parę ostrych zwrotów akcji, choć jeśli znacie serial lub mangę pewnie was bardzo nie zaskoczy. Dodatkowo w związku ze swoim rodowodem jest ona całkowicie liniowa i zawsze musimy zrobić dokładnie to i dokładnie tak jak zaplanowali to twórcy, nie jest to nic niezwykłego, ale pałętanie się pół godziny po mieście szukając wydarzenia które popchnie historię do przodu bywa trochę upierdliwe.

Grafika i muzyka.
Cała grafika jest wykonana w pełnym 2D, którego poziom uznaję za nieco ponad przeciętny, choć głównie dzięki bardzo bogatym animacjom głównych bohaterek, poza tym większą uwagę zwracają także sporych rozmiarów i bardzo szczegółowi bossowie. Rozgrywkę widzimy z lotu ptaka, w czasie rozmów widzimy ramkę z tekstem oraz portrety (zmieniają się w zależności od sytuacji) – standard. Pod względem muzycznym także nie znalazłem żadnych nad wyraz ciekawych utworów ale stanowią dobre tło dla rozgrywki. Dodatkowo gra jest częściowo zdubbingowana, wydaje mi się że w większości przez tych samych ludzi którzy pracowali nad dubbingiem do amerykańskiej wersji serialu, skąd też pochodzi sporo wycinków filmowych, niestety marnej jakości (cóż, uroki Saturna).

Gameplay.
Grę spędzamy sterując jedną z 3 bohaterek przełączając się między nimi wedle uznania – każda ma 3 unikalne czary i swój rodzaj broni (miecz, rapier i łuk), które rozwijają się w momentach przewidzianych fabularnie. Nie jestem absolutnie pewien czy rozwój broni ma faktyczny wpływ na zadawane obrażenia, jednak nowe czary zawsze się przydają! Nie ma tutaj bezużytecznego złomu. Skoro już przy rozwoju jesteśmy – podczas awansu dostajemy 1 punkt życia i 1 punkt many, w czasie gry znajdujemy specjalne serduszka które przeznaczamy dowolnie wybranej postaci w celu dalszego zwiększania maksymalnych punktów życia lub many.
Do naszej dyspozycji w czasie walk z przeciwnikami i unikania przeszkód otrzymaliśmy zwykły atak, ładowany atak o większym zasięgu (lub samonaprowadzaniu), czary ofensywne i leczące, skok oraz bieg. Zostanie trafionym przez przeciwnika odejmuje nam określoną ilość punktów życia postaci którą sterowaliśmy i chwilową nietykalność, w przypadku gdy zmienimy postać następna pojawia się w miejscu gdzie stała nasza dotychczasowa bohaterka. Dziewczyny którymi nie sterujemy są nieśmiertelne i potrafią szybować w powietrzu. Nie widziałem funkcji bloku, trzeba po prostu uciekać, lub zaatakować przeciwnika zanim zdąży nas uderzyć, jednak on też po trafieniu jest przez chwilę nietykalny. W czasie walki możemy również używać przedmiotów, jednak ich ilość jest bardzo ograniczona. Możemy nosić tylko po jednym potionie określonego rodzaju i przedmioty fabularne.
Po pokonaniu wroga może z niego wypaść loot: są to zazwyczaj kryształy pełniące rolę waluty, lub kulki leczące lub przywracające manę bohaterki która je podniesie. W czasie podróży możemy też znaleźć tęczowe amulety będące środkiem płatniczym w pewnym specjalnym sklepie…
Zakupy przeprowadzamy w miastach, gdzie możemy kupić potiony, podpowiedzi (niezbyt przydatne) lub czasem ulepszenia życia lub many. Niestety wszystko jest strasznie drogie, a kryształów jest zazwyczaj bardzo mało.

Na osobny akapit zasługują też zagadki – zarówno te wymagane dla rozwoju fabuły jak też te które prowadzą do dodatkowych skarbów. Oprócz standardowych labiryntów, przepaści i przełączników które trzeba pomacać czasami naszym przeciwnikiem jest zagadka logiczna polegająca na przepychaniu skał, lub te które lubię dużo bardziej – wymagających pomysłowego wykorzystania naszych zdolności magicznych – przykładowo zapalenie pochodni, lub podpalenie i ugaszenie drzewa blokującego nam drogę. Zagadki pomagają nam też rozwiązać 3 zdolności niemagiczne zdobywane w trakcie gry – pływanie, rozwalanie kruchych ścian „z bara” oraz sprint bez rozbiegu.
Cała rozgrywka to niestety nie tylko cud, miód i orzeszki – zdarzają się też zgrzyty, na przykład bezsensownie rozłożony loot lub bardzo wyraźne, choć sporadyczne zwolnienia, na szczęście nie zdarzały mi się podczas walki.

Podsumowując, gra jest całkiem dobra głównie ze względu na przyjemny gameplay, jeśli jesteście fanem serialu pozycja w zasadzie obowiązkowa (zwłaszcza gdy przypominam sobie żałosną wersję na SNESa… brrr), niestety nie widzę żadnego sensu w zakupie, ponieważ ceny za wersję anglojęzyczną są nie z tej ziemi – zostaje zaopatrzyć się w wersję japońską.

Zalety:
- całkiem fajny gameplay
- mimo że grafika jest dość przeciętna to animacje są niezwykle bogate
- dobrze przemyślane sterowanie
- pierwsza gra gdzie opłacało mi się rozmawiać z piątoplanowymi NPCami, niektóre teksty potrafią zwalić z fotela

Wady:
- sporadyczne spowolnienia animacji
- pałętanie się bez celu gdy nie wiemy jak popchnąć fabułę do przodu.