Skies of Arcadia (Eternal Arcadia) - Recenzja gry  |  Autor - Radek

 

SEGA popełniła zasadniczy błąd w marketingu Dreamcasta - system cierpiał na braki gatunkowe gier, toteż fani eRPeGów nie mieli powodu do kupna DC. Na szczęście SEGA ruszyła głową i wypełniła lukę w dziedzinie RPG grą Skies Of Arcadia, ale czy jest ona na tyle dobra, żeby przyciągnąć szersze grono graczy ?


Głównym motorem napędowym Skies Of Arcadia są statki. Świat, w którym przychodzi nam grać jest zniszczony przez bliżej nieokreśloną wojnę, która doprowadziła do wyniszczenia lądu. Jedynym środkiem transportu pozostają statki, ale nie takie zwykłe statki pływające po morzu tylko takie szybujące wysoko w przestworzach. To dzięki nim właśnie możemy odkrywać nie zbadane dotąd lądy, krainy. W świecie Arcadii istnieją tzw. Air Pirates, którzy dzielą się na tych dobrych i złych. Dobrzy śladem Robin Hood’a rabują bogatych kupców, wielkie transporty i swoje zdobycze rozdzielają pośród potrzebujących, źli natomiast robią to samo z tym wyjątkiem, że dobra zatrzymują dla siebie. Wiadome jest więc, że prowadzą ze sobą wojnę. Jednak głównym złem jest tutaj królestwo Valua, największe pośród całej Arcadii, które stara się rozszerzyć swoje wpływy i stać się królestwem całego świata.


System gry jest dosyć standardowy, jeśli chodzi o eRPeGi, jednak sprawuje się dobrze. Wszystkie nasze ataki zależą od paska energii zwanego Spirit Points - to właśnie dzięki niemu możemy wykonać specjalny atak lub użyć magii, jednak do tego drugiego potrzebne są jeszcze punkty MP. W trakcie walki możemy zmieniać kolor oręża, który ma wpływ na ilość zadanych ran, niektóre stwory są wrażliwe np. na czerwony kolor, a inne na zielony. Po zakończeniu walki zdobywamy też punkty doświadczenia potrzebne do nauczenia się jakiegoś czaru, przykładowo, jeśli wojujemy ciągle orężem o kolorze czerwonym, to szybciej nauczymy się czarów o kolorze czerwonym. W trakcie gry zdobywany też przedmioty potrzebne do ulepszenia statku, typu: mocniejsze działa, zwiększony pancerz lub lepszy silnik.


Sporym atutem Skies Of Arcadia jest oprawa audiowizualna. Pośród wycieczek po przestworzach nie raz trafimy na pięknie zrobione miasta, czy też budowle, które swoim rozmachem wykonania zapierają dech w piersiach. Kapitalnie prezentuje się zachód słońca, ciepłe kolory i barwy po prostu nie mogą się nie podobać. Napisać też trzeba kilka słów o samych statkach, które mają naprawdę ciekawy design i świetne wykonanie. Posiadają sporo ruchomych elementów i tyleż samo szczegółów. Efekty i jakość towarzyszące czarom są przyzwoite, jednak brak tu rozmachu znanego z Chrono Cross’a (PSX). Owszem kolorki i efekty specjalne wyglądają porządnie, jednak to samo mogliśmy już oglądać w RPGach na PSX’ie (bez przesady raz PSX raz zwala z nóg, chyba czegoś nie rozumiem? - przyp. Rolly), tyle że w niższej roździałce, chociaż niektóre ataki zwalają z nóg, np. Harpoon Canon.

Samo wykonanie postaci, jaki i głównych bad guy'ów wypada zadowalająco. Podobnie jak statki, posiadają sporo ruchomych obiektów, typu: chusta, włosy, elementy pancerza. Jednak nie ulega wątpliwości, że szczegółów mogło być więcej.



Czym byłby eRPeG bez zapierającej muzyki towarzyszącej przygodom... w Skies Of Arcadia jest to najsłabszy element gry. Niby muzyczki wypadają wporzo, niby słychać różne instrumenty, to jednak nie mogę sobie przypomnieć chociażby jednego motywu z gry. Wkurzają tez odgłosy bohaterów, dialogi wprawdzie nie są mówione, ale na koniec walki postać mówi, np.” That wasn’t so bad”. Dziwi to trochę, bo przecież mogli zostawić oryginalne japońskie głosy, bo te wypadają infantylnie i są zrobione w takim amerykańskim stylu .


Największymi mankamentami gry są zdecydowanie randomowe walki w powietrzu. Lecisz sobie w poszukiwaniu nowego lądu i traaach !! Na statek wdarły się jakieś stworki i trzeba je oczywiście pokonać. O ile na początku jest łatwo, o tyle potem zaczyna to wkurwiać - raz, że te walki następują co 20 sekund (widać, że radEk nie doszedł nawet do połowy gry - walki można omijać, skupiając się tylko np. na potyczkach statków - przyp. Rolly). Dwa, że zwykłe stworki posiadają czar natychmiastowej śmierci, co jest irytujące, jeśli postać posiada 3000 HP trzeba wyłożyć sporo leczniczych elementów, które na szczęście nie są zbyt drogie. Takie randomowe, częste walki bardzo utrudniają grę zwłaszcza, jeśli musisz dostać się na drugi koniec mapy, albo gdy masz ochotę pobawić się w Kolumba. Sztuczne wydłużanie i utrudnianie gry nie jest tym, co lubię i za takie coś należy się biczowanie.


Napisałem, co leżało mi na duszy. Owszem, gra jest nowatorska, posiada parę fajnych patentów (parę? gdzie więcej o walkach statków, własnym miasto do rozbudowania, łowieniu latających rybek, poszukiwanie skarbów i zabytków, dodakowym wsparcie i nowcy questy z VMU, sekretach, nieliniowości itd. - przyp. Rolly) i  niezłą grafikę i cudny klimat, jednak te plusy psuje sztuczne utrudnianie gry i niezbyt dobry soundtrack (ktoś chyba niezbyt uważnie słuchał - przyp. Rolly).

Jednakże, jak na pierwszy porządny eRPeG na DC, Skies Of Arcadia jest wart swojej ceny i jeśli poświęcisz temu tytułowi trochę czasu, przebrniesz przez te wszystkie nieudogodnienia, to spędzisz niezapomniane chwile w pięknym świecie Arcadii..

Recenzja przeniesiona za zgodą autora i dzięki uprzejmości strony : www.dc-world.neth.pl